Równość i (nie)sprawiedliwość. Dlaczego Piketty nie lubi bogatych?

Robert Gwiazdowski

35,00 

Kup książkę

35,00 

Chcę przeczytać
Chcę przeczytać
Najniższa cena z ost. 30 dni: 35,00 zł - wersja papierowa
228
2016
148 x 210 mm
Miękka
Kategorie: , Tagi: , , , , , ,

Rozmaite zagadnienia ekonomiczne na przemian zyskują i tracą na popularności w zależności od aktualnych polityczno-intelektualnych nastrojów. Obecnie, w dyskusjach na temat gospodarki, na absolutnym topie jest „problem” nierówności społecznych, o których znów zrobiło się głośno po publikacji książki o kontrowersyjnym tytule Kapitał (ze skromnym dopiskiem „w XXI wieku”), autorstwa Francuza, Thomasa Piketty’ego.

Piketty, którego rodzice byli trockistami (choć deklarują, że zmienili poglądy polityczne zanim narodził się młody Thomas), reprezentuje typową dla współczesnych socjalistów postawę: Jako że poprzeć socjalizmu wprost nadal nie wypada, przyznaje on wyższość gospodarki rynkowej nad centralnie planowaną. Po tym jednak dodaje, że wolny rynek ma niestety pewne wady, które wymagają interwencji państwa. Następnie przedstawia rzekome zawodności rynku, proponuje „postępowe” reformy i…

I wychodzi z tego wszystkiego system, który z wolnym rynkiem ma niewiele wspólnego, za to z socjalizmem – wiele.

Piketty wyjątkowo nie lubi bogatych. Generalnie uważa, że mają za dużo i chciałby im trochę pozabierać. Tym bardziej, że – jego zdaniem – bogactwo bogatych hamuje rozwój gospodarczy i przyczynia się do ludzkiej biedy. Neguje tym samym prawo Saya, że każda podaż ma swój popyt i tworzenie bogactwa samo w sobie wytwarza popyt ze strony tych, którzy je współtworzą.  Kwestie takie jak tworzenie bogactwa czy produktywność nie mieszczą się w kręgu jego zainteresowań. Całkowicie pomija związek rozkładu bogactwa z procesem jego produkcji. Wkracza w sytuację zastaną – bogactwo istnieje, a jego rozkład jest bardzo nierównomierny – i oferuje swoją wizję lepszego świata. Pytania skąd to bogactwo się wzięło i dlaczego jego rozkład wygląda tak, a nie inaczej w ogóle nie zadaje.

Na szczęście zadaje je Robert Gwiazdowski w swojej najnowszej, niezwykle interesującej i błyskotliwie napisanej książce, którą z dumą prezentujemy. Odpowiedź Autora, którą podpiera on szczegółowymi danymi i statystykami, zdejmuje z nierówności społecznych swoistą aurę mistyczności, która sprawia, że duża część społeczeństwa za ich przyczynę uznaje „spisek bogatych”.

Otóż prawda jest taka, że równość i nierówność mają charakter moralnie neutralny, zaś przyczyn nierówności na świecie było i jest multum, a co najważniejsze – nierówności pełnią bardzo ważną, korzystną rolę w rozwoju gospodarczym i poprawie standardu życia.

Więcej (i zapewne w ciekawszy sposób) opowie Państwu o tym profesor Robert Gwiazdowski.

ISBN 978-83-64599-37-8
Waga 0,27 kg

Opinie

Na razie nie ma opinii o produkcie.

Napisz pierwszą opinię o „Równość i (nie)sprawiedliwość. Dlaczego Piketty nie lubi bogatych?”

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Dostępne formy przesyłki oraz płatności w naszym sklepie.

Metody Dostawy
Cena
Przesyłka kurierska14,50zł
Paczkomaty InPost13,90zł

Metody Płatności

WP PAY (Blue Media)
BLIK
Karta płatnicza
PayPal (przelewy zagraniczne)

Spis treści

  • Wstęp
  • 1. Rozkład nierówności
  • 2. Gini
  • 3. Pikettomania
    • 3.1.Popytofilia
    • 3.2.Kapitałofobia
    • 3.3.Oszczędności, głupku!
  • 4. O pochodzeniu nierówności
    • 4.1. Natura i cywilizacja rodzą nierówności
    • 4.2. Społeczna akceptacja nierówności
    • 4.3. Nieakceptowalne nierówności
  • 5. O zwalczaniu nierówności
    • 5.1. Progresja podatkowa
    • 5.2. Państwo „marnotrawne”
  • 6. Hipokryzja podatkowa
  • Zakończenie
Koszyk