Derek Beres – DLACZEGO WARTO CZYTAĆ

Czytanie reorganizuje nasz mózg w kierunku wyższej inteligencji i empatii

Nagłówki na blogach fitnessowych obiecują oszałamiające efekty fizyczne: bardziej jędrne pośladki, kaloryfer na brzuchu czy nabrzmiałe bicepsy. Podobnym wabikiem na kliknięcia są informacje o rzekomych dietetycznych rewolucjach, w których poleca się dość niekonwencjonalne metody osiągania lepszej kondycji zdrowotnej. Tymczasem, co dziwne, w tego rodzaju dyskusjach pomija się zazwyczaj czynność, która według ogromnej liczby badań czyni nas zdrowszymi, bystrzejszymi i bardziej empatycznymi istotami: czytanie.

Czytanie wymaga rzecz jasna cierpliwości, skupienia i determinacji. Przeglądając nagłówki i udostępniając memy, mędrcami nie zostaniemy. Co gorsza, poświęcanie czasu takim przyjemnym drobnostkom jest szkodliwe – i porównywalne z uzależnieniem od cukru. Konsumpcja treści krótszych niż 140 znaków to intelektualne lenistwo. Korzyści z kontemplacji nad dłuższymi tekstami to zupełnie inna liga.

Korzyści tych jest multum, co szczególnie ważne w rozkojarzonej erze smartfonów, w której 25 procent amerykańskich dzieci dorasta, nie umiejąc czytać. Fakt ten nie tylko zagraża im pod względem społecznym i intelektualnym, lecz także naznacza je upośledzeniem poznawczym na całe życie. Przeprowadzone w roku 2009 badania, w których udział wzięło 72 dzieci w wieku 8 – 10 lat, wykazały, że czytanie inicjuje tworzenie nowych komórek substancji białej w mózgu, bardzo istotnych w procesie uczenia się.

Substancja biała odpowiada za przesyłanie informacji pomiędzy regionami substancji szarej, w której to informacje są przetwarzane. Czytanie nie tylko zwiększa ilość substancji białej, ale także zwiększa efektywność przetwarzania informacji w substancji szarej.

Czytanie w jednym języku daje olbrzymie korzyści. Gdy zaś dodamy do tego drugi język, nie tylko poprawiamy nasze umiejętności komunikacyjne – możemy rozmawiać z większą liczbą ludzi i mamy dostęp do szerszych kręgów kulturowych – oprócz tego, regiony naszych mózgów odpowiadające za nawigację przestrzenną i absorbowanie nowych informacji zwiększają swoje rozmiary. Uczenie się języków obcych dodatkowo pozytywnie wpływa na pamięć.

Jedną z najbardziej fascynujących ciekawostek neurobiologii jest fakt, że słownictwo, którego używamy, wpływa na regiony mózgu aktywne przy wykonywaniu czynności, o których czytamy. Przykładowo, gdy napotkasz w tekście słowa „mydło” czy „lawenda”, uaktywniają się obszary mózgu odpowiadające za rejestrowanie zapachów. Czytając na przykład słowo „krzesło”, pozostają bezczynne. A co, jeśli napiszę „krzesło skórzane”? Uaktywniła się właśnie kora czuciowa. Kontynuując wątek z pierwszego akapitu, omówmy przysiady robione celem wytrenowania jędrniejszych pośladków. Wyobraź sobie mechanikę ruchów wykonywanych w trakcie przysiadu. Uaktywniła się twoja kora ruchowa. Sportowcy od dawna wyobrażają sobie ruchy mistrzów – serwis Sereny Williams, kopnięcia Conora McGregora czy sprint Usaina Bolta – by później osiągać lepsze rezultaty przy rzeczywiście wykonywanych czynnościach. W taki sposób możemy trenować poprzez techniki wizualizacyjne w naszym umyśle.

Mięsiste pośladki to jedno. Czytanie powieści to także świetny sposób praktykowania bycia człowiekiem. Zamiast sprintów i ciosów, weźmy coś bardziej pierwotnego i ważniejszego dla społeczeństwa, jak empatia. Im głębiej zanurzamy się w trudne losy Rabbita Angstroma [bohater popularnej serii amerykańskich powieści – przyp. tłum.] czy okres dojrzewania Jasona Taylora [trzynastoletnie bohater powieści Davida Mitchella pt. Black Swan Green – przyp. tłum.], przestajemy jedynie współczuć im ich cierpień. Zaczynamy je doświadczać.

Lektura powieści to coś więcej niż symulacja rzeczywistości dająca czytelnikom przeżycia niedostępne poza kartkami papieru: pozwala ona całkowicie wczuć się w myśli i emocje innych ludzi.

Ma to głęboki wpływ na nasze relacje z innymi. Widząc trzynastolatka, który zachowuje się niegrzecznie nie pomyślimy prawdopodobnie: „David Mitchell opisał taką a taką sytuację w swojej książce, a więc powinienem zachować się tak i tak”, jednak mając za sobą lekturę książki o dojrzewaniu chłopca, możemy lepiej rozumieć dzieciaków próbujących pojąć, o co w życiu chodzi, i zareagować na ich zachowanie w sposób bardziej zniuansowany.

Być może nawet przemyślisz strollowanie w sieci kogoś za jego poglądy polityczne, mając świadomość, że bez względu na to, jak prostacka i nieludzka jest jego wypowiedź, po drugiej stronie ekranu siedzi człowiek. Nie przekonuję, by nie angażować się w dyskusje. Chodzi tylko o to, by z szacunku dla człowieczeństwa dyskutować w sposób inteligentny.

Czytanie czyni nas bowiem bardziej inteligentnymi. Badania pokazują, że czytanie może mieć pozytywny wpływ nie tylko na inteligencję płynną, ale także na umiejętność czytania ze zrozumieniem oraz inteligencje emocjonalną. Dzięki czytaniu podejmujemy lepsze decyzje dotyczące nas samych oraz ludzi wokół nas.

Wszystkie te korzyści wymagają rzeczywistego czytania, podczas którego formułują się wnioski filozoficzne, nie zaś bezmyślnego powtarzania wypowiedzi innych, tak powszechnego w internetowych dyskusjach. Rozpoznawanie intencji innych ludzi odgrywa również rolę w konstruowaniu ideologii. Powieści są szczególnie pomocne w tej kwestii. Badania z roku 2011 opublikowane w „Annual Review of Psychology” wykazały nakładanie się regionów mózgu używanych do rozumienia opowieści oraz interakcji z innymi.

Powieści konsumują nasz czas i uwagę. Choć idące za czytaniem korzyści są warte poświęceń, nawet krótsze styczności z prozą mają znaczące efekty neurologiczne. Poezja wyzwala silne reakcje emocjonalne u czytelników, a także – jak wykazały jedne z badań – słuchaczy. U osób przysłuchujących się poezji analizowano tętno, mimikę oraz „ruchy skóry i włosów na rękach”. U 40 procent badanych zaobserwowano wyraźną „gęsią skórkę”, która występuje również podczas słuchania muzyki i oglądania filmów. Jeśli zaś chodzi o zawartość czaszki:

Ich neurobiologiczne reakcje wydawały się jednak unikatowe dla poezji: u osób słuchających utworów poetyckich zaobserwowano aktywność rejonów mózgu nieaktywnych podczas słuchania muzyki czy oglądania filmów.

Największą aktywność obserwowano blisko zakończeń zwrotek oraz przede wszystkim pod koniec utworu. Wpisuje się to w naszą wrodzoną potrzebę narracji: w sytuacji braku zakończenia, nasz mózg automatycznie je tworzy, co oczywiście prowadzi do zawodu i cierpienia, gdy nasze spekulacje okazują się fałszywe. Zamiast  tego powinniśmy częściej sięgać po poezję:

W poezji drzemie coś, co kreuje poczucie przyjemności i nas nim wypełnia.

Czy weźmiemy wers Amiri Baraka, czy trylogię Margaret Atwood, liczy się skupienie. Badania przeprowadzone na Uniwersytecie Stanforda wykazały istnienie różnicy między czytaniem dla przyjemności a czytaniem w stanie skupienia, jak na przykład w ramach egzaminu. Krew rozchodzi się w mózgu w inny sposób w zależności od tego, w jaki sposób czytamy. Naukowcy mają nadzieję, że wiedza ta pomoże udoskonalić metody treningu kognitywnego.

Osobiście mam wiele wspomnień z moich wieloletnich przygód z czytaniem: próby napisania pierwszej książki (Historie o strasznych potworach) w wieku 5 lat; założenie sarkastycznej gazetki po strzelaninie w metrze z udziałem Bernarda Goetza w wieku lat 9 (mama okrzyczała mnie za „zajmowanie się takimi sprawami”); pewien sobotni poranek, kiedy to zdecydowałem, że przeczytam Charlie i fabryka czekolady za jednym razem (co zrobiłem).

Czytanie jest jak każda inna umiejętność. Należy je ćwiczyć regularnie i przez  długi czas. Mimo iż nigdy nie ukończyłem (w zasadzie to nawet nie zacząłem) Historii o strasznych potworach, napisałem 9 książek, a przeczytałem ich tysiące. I choć trudno powiedzieć, czy czytanie uczyniło mnie bystrzejszym i lepszym człowiekiem, lubię myśleć, że tak.

Wiem za to na pewno, że życie byłoby pozbawione czegoś istotnego, gdybyśmy nie opowiadali sobie historii. I choć istnieje wiele mediów umożliwiających transmisję treści w czasie i przestrzeni, żadne nie sprawia mi tyle przyjemności, co otwarcie nowej książki i zatracenie się w opowieści. Zawsze po drodze odkrywam coś głębokiego.

Autor: Derek Beres
Źródło: bigthink.com
Tłumaczenie: Krzysztof Zuber

2 komentarze do “Derek Beres – DLACZEGO WARTO CZYTAĆ”

  1. Bardzo interesujący artykuł. Niestety w społeczeństwie jeszcze utrzymuje się myśl, że czytanie jest archaiczną przyjemnością. Na szczęście wiele osób otwiera oczy i sięga po książki.
    A jak Pan myśli, jak ma się do tego jakość literatury, którą czytamy? Harlekin to także książka. Czy wzbogaci nas na tym samym poziomie co napisany wspaniałym językiem bestseller?

  2. fijorrpublishing

    Autor powyższego tekstu twierdzi, że to, co czytamy ma znaczenie. Chyba każdy z nas tak też czuje, choćby z autopsji. Może warto potraktować to jako pewne kontinuum – lepiej niż harlekin przeczytać coś poważniejszego, ale takiego harlekina – z samego faktu czytania – można prawdopodobnie sklasyfikować wyżej niż kilka godzin z operą mydlaną.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Koszyk