Walka z monopolem, czy z konkurencją?
0
Pierwsze, jak dotąd, na polskim rynku książkowym tak poważne omówienie teorii opisującej fikcję państwowej (rządowej) walki z monopolem. Pod szyldem „ochrony konsumenta” politycy zwalczają niewygodną konkurencję, wspierając w to miejsce SWOICH, czyli sponsorów i sojuszników. Praca oparta – jak nietrudno zgadnąć – na fundamentach tradycji Austriackiej Szkoły Ekonomicznej.
(…)
Monopol Microsoft
To, czy Microsoft posiadał monopol na rynku systemów operacyjnych zależy oczywiście od precyzyjnej definicji monopolu. Doskonały monopol, przypuszczalnie, może kontrolować całość dostępnej podaży produktu na jakimś konkretnym rynku właściwym (relevant market), z silnymi prawnymi barierami wejścia. Mówiło się, że Microsoft licencjonuje dziewięćdziesiąt procent rynku systemów operacyjnych sprzedawanych wraz z nowymi komputerami, ale ponieważ nie istniały żadne prawne bariery wejścia, Microsoft nie posiadał doskonałego monopolu. Istniały inne systemy operacyjne dla komputerów osobistych (Mac OS, Unix, OS/2, Linux) i konsumenci mogli przesiąść się na nie, jeśli system Microsoftu byłby niedostępny; w dodatku, nowi producenci mogli zawsze wejść na rynek.
Mimo to, prawnicy opierający się na precedensie mogli dowodzić, że jakikolwiek udział w rynku powyżej siedemdziesięciu procent (przy istnieniu prawnych barier wejścia lub przy ich braku) może być uważany za monopol w myśl prawa antymonopolowego. Jak będziemy dowodzić na następnych stronach, teoria monopolu oparta na udziale w rynku jest myląca i prowadzi na manowce. Wiele zależy od tego jak dany rynek właściwy jest zdefiniowany. Jeszcze ważniejsze jest to, czy firma może wyprodukować lepszy produkt po niskich kosztach i konsumenci mogą ustanowić taką firmę jako dominującego dostawcę; przypuszczalnie prawo w zamyśle nie miało ograniczać takiego korzystnego zachowania. Istotnie, monopol, jakkolwiek zdefiniowany, nie jest nielegalny w myśl Sherman Act; monopolizacja zaś jest. Tym, czego prawo naprawdę wymaga (po tym jak progowa pozycja rynkowa została osiągnięta), jest wykazanie, że pozwany dopuszcza się tzw. praktyk monopolistycznych. Trzeba zadać kilka ważnych pytań: Jak firma zdołała osiągnąć taki udział w rynku? Czy firma w sposób bezprawny wykluczała konkurentów z rynku?
Czy w sposób bezprawny ograniczała proces konkurencji?
W naszej opinii, dominujący udział Microsoftu w rynku systemów operacyjnych został osiągnięty zgodnie z prawem dzięki wolnorynkowemu procesowi konkurencji. Rynek oprogramowania dla PC był prawnie otwarty i działało na nim wielu utalentowanych graczy (Sun, Netscape, Novell, Oracle Apple, IBM), niektórzy więksi od Microsoftu, niektórzy mniejsi. Proces rynkowy w tym przemyśle charakteryzował się zawsze intensywną innowacyjnością, szybkim wzrostem, ostro spadającymi cenami oraz zawziętą rywalizacją (i okazjonalną współpracą) pomiędzy rywalami. Przemysł ten obrazuje wizję konkurencji austriackiego ekonomisty Josepha Schumpetera, jako procesu „kreatywnej destrukcji”.
Microsoft osiągnął swoją pozycję rynkową przez agresywne innowacje i promowanie otwartego, zestandaryzowanego systemu operacyjnego, integrującego różne aplikacje (współdzielenie plików, narzędzia do faksowania, wsparcie sieci), które były dostępne oddzielnie. Setki producentów komputerów PC, tysiące twórców aplikacji, a ostatecznie miliony konsumentów doceniło korzyści płynące z podejścia Microsoftu. Zestandaryzowany i zintegrowany system operacyjny był mniej kosztowny w produkcji i dystrybucji, łatwiejszy w obsłudze i znacznie bardziej korzystny dla konsumentów. W konsekwencji, niektórzy początkowi liderzy rynku potknęli się i upadli, podczas gdy Microsoft wyszedł z procesu współzawodnictwa z legalnie osiągniętym udziałem rynku.
(fragment książki)