Zawiść – źródło agresji, destrukcji i nędzy
(fragment Wstępu autora)
(…) Człowiek zawistny może jednak przedobrzyć, wzbudzając zahamowania, które będą działać opóźniająco na zdolność grupy do przystosowania się do nowych problemów w jej otoczeniu. Zawiść może też skłonić człowieka do niszczenia. Niemal cała literatura, która do tej pory – fragmentarycznie – omawiała temat zawiści (eseje, literatura piękna, filozofia, teologia, psychologia), postrzega ją jako czynnik destruktywny, hamujący, bezużyteczny i bolesny. Wszystkie kultury ludzkości, wszelkie przysłowia i baśnie potępiają uczucie zawiści. Powszechnie wzywa się osobę zawistną, by się za siebie wstydziła. Mimo to istnienie zawiści – czy raczej przekonanie o jej wszechobecności – zawsze prowadziło do utajonych obaw przed ocenami innych ludzi, a to umożliwiało ewolucję systemu kontroli i równowagi społecznej.
Choć niektóre spośród współczesnych szkół psychologii praktycznie wykreśliły słowo „zawiść” ze swego języka, jakby w ogóle nie była ona ważnym motywem postępowania, dostępne dane nie pozwalają wątpić w jej powszechność. W prawie wszystkich językach, zarówno tych, którymi posługują się ludy najbardziej prymitywne, jak i w indoeuropejskich, arabskim, japońskim czy chińskim, istnieje termin oznaczający zawiść bądź osobę zawistną. Przysłowia najrozmaitszych kultur omawiają ją na setki różnych sposobów. Zajmują się nią aforyści i filozofowie. Zawiść miała na przykład szczególne znaczenie dla Kierkegaarda, który przypisał ją nawet tym, którzy wzbudzają zawiść u innych. Zawiść często służy za wątek fabularny, nieraz główny; każdy z nas zetknął się z nią we własnym życiu. Stanowi ważny czynnik regulujący wszelkie stosunki międzyludzkie; obawa przed wzbudzeniem zawiści ogranicza i modyfikuje nasze postępowanie w niezliczonych sytuacjach.
Jeśli wziąć pod uwagę kluczową rolę, jaką zawiść odgrywa w ludzkiej egzystencji, oraz fakt, że rozpoznanie jej nie wymagało żadnego nowego aparatu pojęciowego, uderzająca staje się niewielka liczba dzieł wyłącznie na jej temat. Należy do nich esej Franciszka Bacona, krótka książka Francuza Eugène’a Raigi z końca lat dwudziestych i rosyjska powieść Zawiść Jurija Oleszy z tego samego okresu (wyd. pol. 1959). Jest też powieść prawie zapomnianego pisarza francuskiego z dziewiętnastego wieku, Eugène’a Sue, kilka aforyzmów Nietzschego i studium Maxa Schelera, w gruncie rzeczy dotyczące bardziej szczególnego przypadku resentymentu niż zawiści jako takiej.
Niniejsza książka może zaniepokoić wielu czytelników o bardzo różnych poglądach na sprawy społeczne i polityczne. Sądzę jednak, iż potrafię dowieść dwóch rzeczy: po pierwsze, że zawiść jest dużo powszechniejsza niż do tej pory przyznawano, bardziej nawet niż zdawano sobie z tego sprawę, i że to właśnie ona czyni współżycie społeczne jakiegokolwiek rodzaju możliwym; po drugie, uważam, że zawiść jako punkt odniesienia dla polityki społecznej – implicite bądź explicite – jest dużo bardziej szkodliwa, niż chcieliby przyznać ci, którzy zbudowali na niej swoją filozofię społeczną i ekonomiczną.
Helmut Schoeck, Zawiść